niedziela, 23 sierpnia 2015
"Kobiety" - Stanisława Kuszelewska - Rayska
O książce Stanisławy Kuszelewskiej - Rayskiej "Kobiety", którą wczoraj co dopiero skończyłam czytać, po raz pierwszy przeczytałam u Beaty, która swym postem zwróciła mi na nią szczególną uwagę. Nazwisko Autorki książki nic mi wówczas nie mówiło, bo i skąd skoro u nas do tej pory była na jej temat cisza, jak zresztą na temat wielu innych pisarzy emigracyjnych. A szkoda, bo to nie tylko nietuzinkowa kobieta, niezwykła Polka ze wspaniałą przedwojenną i wojenną przeszłością, ale również bardzo ciekawa postać licząca się w literaturze nie tylko jako pisarka, ale również jako znakomita tłumaczka dzieł Jacka Londona, Aldousa Huxleya, Donna Byrne'a i Sinclaira Lewisa. Jej "Kobiety" aż żal, że dopiero teraz po raz pierwszy u nas wydane, mimo że ukazały się już w 1946 roku w Rzymie dzięki Instytutowi Literackiemu, należą do książek, które czyta się prawie na wdechu, i którymi od razu po przeczytaniu chce się podzielić.
Czytaj więcej>>>>>>
piątek, 26 czerwca 2015
"Drzewo Migdałowe" Michelle Cohen Corasanti
Na końcu Królestwa Niebieskiego Ridley’a Scotta, filmu wprost proporcjonalnie głupiego do pięknej twarzyczki Orlando Blooma i ilością historycznych błędów równającą się litrom czerwonej farby wylanej na planie, padło jedyne chyba w tym wszystkim mądre zdanie: Pokój w Królestwie Niebieskim do dziś jest kwestią problematyczną. Oj, z pewnością jest i to nie tylko dlatego, że Jerozolima jest stolicą trzech wielkich religii (i to jakich! Judaizm, chrześcijaństwo i islam czerpią z tych samych korzeni, ale historia, pewne założenia i wzajemne animozje przeszkodziły im w dogadaniu się). Do bolesnej starożytnej historii Żydów (niewola babilońska, perska, potem okupowanie kraju przez Greków i Rzymian, a potem najgorsze – najazd Arabów) doszły krucjaty, podczas których baronowie Królestwa Jerozolimskiego i Arabowie, mordując się wzajemnie, zabijali Żydów. Religijny zapał i upojenie zwycięstwami na Bliskim Wschodzie, przyczyniły się do rozpoczęcia w Europie prześladowań wyznania mojżeszowego, co z powodzeniem kontynuowała Inkwizycja. O pewnym austriackim pozerze z śmiesznym wąsikiem, który upierał się, że jest aryjskim Niemcem, nie wspomnę – wspomnienia z wycieczki do Auschwitz-Birkenau prześladują mnie dziś. Zrozumiałe więc jest, że Żydzi po tym wszystkim chcieli mieć swoje państwo tam, gdzie kiedyś na tronie zasiadali Dawid i Salomon. Czy jednak mają prawo postępować z ludnością arabską niemalże tak, jak postępowano z nimi w Europie? Czy to na nich mają stosować starą, budzącą już za czasów Jezusa kontrowersje zasadę oko za oko, ząb za ząb?
Wojna Izraela z Autonomią Palestyńską toczy się dziś.
Znana z telewizyjnych „Wiadomości” Strefa Gazy, nazwana tak od pięknego,
starożytnego miasta Gaza (świadka wojen Diadochów, bitew o Aszkelon i goszczącego
w swoich murach takie osobistości jak Saladyn czy Ryszard I Lwie Serce), jest
symbolem tej wojny, bardzo trudnej dla ONZ i Unii z powodów historycznych, bo
jeśli miejsce to jest kolebką Żydów, to przecież większość została wygnana, a
Arabowie mieszkają tam od V w. n.e, co w ludzkim, niedoskonałym ujęciu też jest
zawsze. Do wszystkiego dochodzi
jeszcze skomplikowana polityka międzynarodowa, która nie uznaje słabszych, nie
mówiąc o zwykłych obywatelach i zupełny brak zgody pomiędzy obiema nacjami, mający
także źródło w religiach – judaizmie i islamie – które niekoniecznie mówią o
przebaczeniu, a także każą traktować innych z góry. Oba narody wiele
wycierpiały w swojej historii, także i podczas tej wojny, ale z tym Polityka
się nie liczy i zadaniem niezaangażowanych w nią ludzi, dlatego ich rola, tym
właśnie pisarzy, jest pochylić się nad cierpieniem zwykłego człowieka, dla
którego nie liczą się racje obu stron, tylko to, że żołnierz – obojętnie w
jakim mundurze – przyjdzie i rozwali ci dom lub zabierze ojca do więzienia. Bo
– kto wie – jakiś polityk czy wojskowy, dla którego wioski pełne żywych ludzi
są tylko pozycjami na linii frontu, stanie się nagle czuły na ból, a obie
strony zrozumieją, że lepiej jest nawiązać dialog i pójść na kompromis, który
zdaje się być jedynym w tej sprawie normalnym rozwiązaniem, neutralizując
terrorystów obu stron i godząc się. Może po przeczytaniu książki ktoś zrozumie
cenę pokoju i doceni ten stan w Europie póki jeszcze można, a komuś otworzą się
oczy na ewidentne zło na świecie. Tak jak Chłopiec
z latawcem. Może, w takim razie, jest jeszcze jakaś szansa dla Izraela i
Palestyny?
Nie wierzę w te całe pokojowe akcje, bo, jak powiedzieli
starożytni Rzymianie – chcesz pokoju, gotuj się na wojnę – i być może zmienię
zdanie, kiedy na podwórku zobaczę rosyjski czołg, to jest jednak zupełnie inna
sprawa. Dobra pacyfistyczna książka musi być przecież literackim arcydziełem,
by poruszyć serca całych narodów, pomóc im spojrzeć ponad podziałami, co się
zdarza niezwykle rzadko. Ale co mi tam – pomyślałam, otwierając tę książkę –
przynajmniej przeczytam kawałek dobrej literatury.
pozostała część recenzji: http://zakurzone-stronice.blogspot.com/2015/06/migdaowa-basn-recenzja-ksiazki.html
sobota, 23 maja 2015
"Dzieci Lwowa" Helena Zakrzewska
Autorka : Helena Zakrzewska
Tytuł : "Dzieci Lwowa"
Wydawnictwo : Polwen - Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne
Miejsce i rok wydania : Radom 2004
Gatunek : historyczna powieść
Źródło książki : półka własna
To piękna literatura o miłości do ojczyzny , oddaniu się jej całym sercem bez pytań o to co w zamian. Najważniejsza jest ukochana ojczyzna i wolność o której marzą i o którą walczą również dzieci, kilkunastoletnie , chłopcy i dziewczynki. W "Dzieciach Lwowa" autorka opowiada dwie historie pierwsza to historia małego sześcioletniego chłopca Lulusia , którego wydarzenia historii nie oszczędzają. Ojciec wyrusza na wojnę , dziadek umiera , mama także , chwyta za serce tłumaczenie przedstawione malcowi że dziadek a potem i mama poszli do Boga prosić za tatusiem , by przeżył , by wrócił. Chłopiec teoretycznie pod opieką starszych od siebie dzieci parobków ze dworu jest właściwie samotny. Zostaje zresztą sprzedany moskalowi Siemionowi. Wraz z jego oddziałem trafia na pole walki , siemion opiekuje się nim i dba , malec nikogo poza nim nie ma w końcu i jego traci. W końcu nikt nie wie kim jest , Polakiem czy może Rosjaninem , trafia na ulicę , trwa wśród równie samotnych osieroconych dzieci. Jak potoczą się jego losy ?
Druga opowieść "W obronie swojego gniazda" to również historia dzieci , rodzeństwa Julka i Heleny oraz ich kuzyna Adasia. Julek przystał do Ukraińców , zaś Adaś broni dzielnie Lwowa. Bóg , honor, ojczyzna to pojęcia dla bohaterów nie tylko teoretyczne, wstyd , hańba , którymi Julek okrył nazwisko również. Zresztą Julek w jakimś stopniu przypomina mi Sienkiewiczowskiego Kmicica. Nic nie mogę za to skojarzenie, od pewnego momentu się pojawiło i uparcie mi na myśl tego właśnie bohatera przed oczy pcha. Losy bohaterów poruszają do głębi. Nie ma chyba czytelnika , który pozostałby obojętny na to co dzieje się na kartach tej historii.
Całość do przeczytania tutaj.
Tytuł : "Dzieci Lwowa"
Wydawnictwo : Polwen - Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne
Miejsce i rok wydania : Radom 2004
Gatunek : historyczna powieść
Źródło książki : półka własna
To piękna literatura o miłości do ojczyzny , oddaniu się jej całym sercem bez pytań o to co w zamian. Najważniejsza jest ukochana ojczyzna i wolność o której marzą i o którą walczą również dzieci, kilkunastoletnie , chłopcy i dziewczynki. W "Dzieciach Lwowa" autorka opowiada dwie historie pierwsza to historia małego sześcioletniego chłopca Lulusia , którego wydarzenia historii nie oszczędzają. Ojciec wyrusza na wojnę , dziadek umiera , mama także , chwyta za serce tłumaczenie przedstawione malcowi że dziadek a potem i mama poszli do Boga prosić za tatusiem , by przeżył , by wrócił. Chłopiec teoretycznie pod opieką starszych od siebie dzieci parobków ze dworu jest właściwie samotny. Zostaje zresztą sprzedany moskalowi Siemionowi. Wraz z jego oddziałem trafia na pole walki , siemion opiekuje się nim i dba , malec nikogo poza nim nie ma w końcu i jego traci. W końcu nikt nie wie kim jest , Polakiem czy może Rosjaninem , trafia na ulicę , trwa wśród równie samotnych osieroconych dzieci. Jak potoczą się jego losy ?
Druga opowieść "W obronie swojego gniazda" to również historia dzieci , rodzeństwa Julka i Heleny oraz ich kuzyna Adasia. Julek przystał do Ukraińców , zaś Adaś broni dzielnie Lwowa. Bóg , honor, ojczyzna to pojęcia dla bohaterów nie tylko teoretyczne, wstyd , hańba , którymi Julek okrył nazwisko również. Zresztą Julek w jakimś stopniu przypomina mi Sienkiewiczowskiego Kmicica. Nic nie mogę za to skojarzenie, od pewnego momentu się pojawiło i uparcie mi na myśl tego właśnie bohatera przed oczy pcha. Losy bohaterów poruszają do głębi. Nie ma chyba czytelnika , który pozostałby obojętny na to co dzieje się na kartach tej historii.
Całość do przeczytania tutaj.
niedziela, 25 stycznia 2015
Sońka - Ignacy Karpowicz
Tyle się naczytałam na blogach dobrego o Sońce Ignacego Karpowicza, że nie oparłam się, gdy zobaczyłam ją w bibliotece chociaż w domu góra książek czekających w kolejce na czytanie. Muszę przyznać, że warto ją było przynieść i przeczytać. Nawet warto byłoby ją mieć w swojej biblioteczce, by móc do niej wracać i wczytywać się znów w opowieść jaką snuje stara Sonia z Polesia Igorowi z Warszawy o tym co było "dawno, dawno temu", a było jej pełnym traumatycznych wydarzeń życiem. Życiem, które jej zostało darowane mimo wojennego piekła, ale które nie tylko obdarło ją ze wszystkiego co miało dla niej wartość, ale również a może i dlatego zatrzymało się wówczas, gdy utraciła to co było dla niej najcenniejsze czyli jedyną i wielką miłość jakiej doświadczyła. Miłość, która wprawdzie nie powinna jej się była przytrafić a jednak dopadła ją w dziwny, niewytłumaczalny sposób i zmieniła ją już na zawsze we własnych oczach a przede wszystkim w oczach tych, dla których stała się tą najgorszą, bo związała się z Niemcem.....
Czytaj więcej >>>>>>>>
poniedziałek, 19 stycznia 2015
Droga do zapomnienia - Eric Lomax
"Celem Japończyków było zamknięcie nas w dolnych kręgach piekła". Te
mocne słowa wyszły spod pióra Erica Lomaxa, oficera łączności wziętego
do japońskiej niewoli w czasie drugiej wojny światowej. Historia Lomaxa
stała się sławna w 2012 roku, kiedy do kin weszła uładzona adaptacja
jego wspomnień. Jednak - choć film był przejmujący i dobrze zagrany, nie
oddaje całego okrucieństwa, z którym zetknął się Anglik.
Eric Lomax od dzieciństwa rozmiłowany był w pociągach i już jako
nastolatek znał nazwy i modele wszystkich lokomotyw, rozstaw torów,
ciekawostki dotyczące kolei, a swój wolny czas spędzał na licznych
wycieczkach w celu odkrywania starych, opuszczonych torów, czy
przyjrzenia się z bliska jakiemuś ciekawemu "okazowi". Prócz tego - jak
całe przedwojenne pokolenie, zbierał znaczki, etykiety zapałczane,
piwne, oraz karty z papierosowych paczek (przed wojną w Polsce również
można było takie dostać). Bardzo szybko znalazł pracę na poczcie, gdzie
zarabiał na utrzymanie jego ojciec. Jednak karierę w urzędzie przerwała
druga wojna światowa. W niedługim czasie Lomax został wysłany na wschód.
Złe decyzje wojskowych zaowocowały klęska na froncie wschodnim i
długoletnią, okupioną cierpieniem tysięcy żołnierzy niewolą. Japończycy
nie respektowali konwencji genewskiej traktując jeńców jak darmową siłę
roboczą, a ich warunki życia były porównywalne z tymi, panującymi w
obozach koncentracyjnych. Okrucieństwem porównywalnym z Gestapo
zwłaszcza cechowała się Kempeitai (japońska żandarmeria wojskowa). Lomax
jako podejrzany o spisek był wielokrotnie torturowany, a następnie
zesłany do więzienia wojskowego - tu przeżywał dalszy ciąg mąk
piekielnych. Czytaj dalej...
Etykiety:
Agata Adelajda,
daleki wschód,
druga wojna światowa,
Eric Lomax
sobota, 10 stycznia 2015
Do wolności, do śmierci, do życia - Zofia Posmysz.
Do wolności, do śmierci, do życia to ostatnia książka przeczytana przeze mnie w ubiegłym roku a zarazem pierwsza, którą prezentuję w tym roku. Tę niewielką objętościowo książkę napisaną przez Zofię Posmysz i wydaną przez wydawnictwo von borowiecky nabyłam po przeczytaniu tego co napisała o niej książkowiec w swoim Domu z papieru.
Niestety nie mogę pochwalić się znajomością twórczości Zofii Posmysz kojarzoną przeze mnie głównie z powieścią p.t. Pasażerka, która wpierw była słuchowiskiem radiowym o tytule Pasażerka z kabiny 45, na motywach którego powstał film Pasażerka aż w końcu powstała książka o tym samym tytule.
Zofia Posmysz - pisarka i scenarzystka - w 1942 roku została uwięziona w niemieckim obozie koncentracyjnym w Auschwitz, z którego w styczniu 1945 roku wraz z innymi więźniarkami trafiła do Ravensbruck a następnie do obozu w Neustadt-Glewe skąd po wyzwoleniu przez aliantów w maju 1945 wyruszyła w drogę powrotną domu, do Polski. Książka, o której traktuje ten post jest głównie relacją właśnie z tego niezwykle trudnego, przepełnionego zmęczeniem, bólem i ciągłym strachem o własne życie a także cześć powrotu do ojczyzny. Do ojczyzny, która na dodatek, jak się zorientowała zaraz po wyzwoleniu, już nie była tym krajem, w którym kiedyś mieszkała, i za którym tęskniła, lecz takim po którym nie wiedziała czego się spodziewać.
czytaj więcej <<<<<<<
Subskrybuj:
Posty (Atom)