środa, 27 marca 2013

SS historia pisana na nowo - Adrian Weale

Wydawnictwo Dolnośląskie, Okładka twarda, 342 s., Moja ocena 6/6
Od wielu lat SS wzbudza nienawiść, niechęć, ale i ogromna ciekawość. Powodem jest przede wszystkim istotna rola, jaką ta organizacja odegrała w Holokauście.
Jednak SS to nie tylko zbrodnie, to także okrutna, choć nieodmiennie fascynująca historia.
Schutzstaffel (taka jest pełna nazwa SS) czyli oddział ochrony, powstał w 1925r. Z założenia miał to być oddział ochroniarzy stawiającego pierwsze kroki w polityce Adolfa Hitlera i innych wysokich dygnitarzy NSDAP. 

Przez kolejne 3 lata SS faktycznie tylko chroni polityków NSDAP.
Wszystko zmienia się w 1929r., kiedy szefem tej organizacji zostaje Heinrich Himmler. SS dostaje nową, zupełnie odmienną od wcześniejszej ideologię, w całym kraju powstają błyskawicznie nowe oddziały SS. Himmler błyskawicznie przejmuje kontrolę nad policją i strukturami bezpieczeństwa w Niemczech. SS zaczyna być (jak głoszono) organem wykonawczym wodza, czyli Hitlera.
SS zaczyna niestety działać. Cechą charakterystyczną był nowy system dowodzenia, tzw. Auftragstaktik. Polegał on na tym, iż rozkazy wydawane na najwyższym szczeblu miały tylko zarys ogólny, ot taki konspekt. Decyzje, jak te rozkazy wykonać, zapadały najniżej jak tylko się dało. Zapewniało to członkom SS sporą samodzielność (oczywiście w granicach ideologicznych) i elastyczność.
Zarówno SS, jak i Himmler zrobili ogromna karierę. Można się zastanawiać dlaczego. Zdaniem autora książki przede wszystkim dlatego, iż byli gotowi wykonać każdy, nawet najbardziej absurdalny i okrutny rozkaz Hitlera.
Przykładów poddaństwa Himmlera i jego oddziałów można by mnożyć wiele. Najbardziej drastycznym i mówiącym wszystko jest moment, kiedy Hitler zdecydował, że nieuleczalnie chorzy, homoseksualiści, upośledzeni mają zginąć. Wtedy Himmler dostarczył ludzi do obsługi komór gazowych i wynoszenia ciał. Trzeba pamiętać, że prawie wszyscy lekarze, pielęgniarki i personel pomocniczy w obozach zagłady, ale nie tylko, rekrutowała się z SS.
Nie będę tutaj opisywać zbrodni jakich dopuściło się SS, osoby zainteresowane zachęcam do sięgnięcia po książkę. Gwarantuję, że to co wiecie z lekcji historii o SS jest tylko niewielkim ułamkiem tego, co zawarł w swojej książce Weale.
Od razu jednak zaznaczam,  że autor nie epatuje zbrodniami okrucieństwem, opisuje je to fakt, ale ma to silne uzasadnienie. Bez opisów dokonań SS i Himmlera trudno napisać historię tej organizacji, ale nie to, nie same zbrodnie są w tej książce istotne. Weale bazując na nieujawnionych nigdy dotąd dokumentach stara się objaśnić realia w jakich SS powstało, co doprowadziło do ogromnej popularności tej organizacji (także wśród zwyczajnych ludzi), ukazuje ideologię, procesy decyzyjne i dążenia. Autor próbuje zrozumieć, jak zaledwie kilka osób mogło stworzyć tak okrutną, pozbawioną jakiegokolwiek człowieczeństwa organizację. Stara się także wyjaśnić,  w jaki sposób grupa ludzi mogła uwierzyć w taką a nie inną ideologię i czy na prawdę wierzyli?!
Książka podzielona jest na 25 rozdziałów i obejmuje okres od początku NSDAP aż do ostatniego aktu, którym był koniec II wojny światowej. Całość napisana jest przystępnym językiem i ozdobiona licznymi, często unikalnymi fotografiami. Co istotne autor nie bombarduje nas datami, nazwiskami, owszem używa ich, ale tylko w takim zakresie w jakim jest to niezbędne. Książkę czyta się doskonale, niczym okrutny, ale jakże wciągający thriller historyczny...tak, chyba taki gatunek literacki byłby odpowiednim określeniem.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, raz ze względu na ogrom wykonanej przez autora pracy i niezwykle przystępne jej opracowanie, a dwa ze względu na nadal dla mnie niezrozumiałą skłonność ludzi do dokonywania zła. 
SS historia pisana na nowo jest doskonałą pozycją pozwalając zrozumieć cały proces kształtowania się oraz działalności SS i nazistowskiego terroru i reżimu.

1 komentarz:

  1. Będę musiał zapamiętać ten tytuł. A co do okrucieństwa SS... Czy robili coś, czego nie robili inni wcześniej, choćby Spartanie, Rzymianie, czy inni ~anie?

    OdpowiedzUsuń