środa, 27 marca 2013

Śmiech ogra – Pierre Péju

Pierre Péju
Śmiech ogra (Le Rire de l’ogre)
tłum. Magdalena Pluta
Sic!, 2006
s. 266

Rozpoczęłam poznawanie twórczości Pierre’a Péju od lektury Siostrzyczki Ewy od kartuzów. Pamiętam, że ta cienka książeczka bardzo mi się spodobała, chociaż dziś już nie umiałabym powiedzieć o niej nic znaczącego. Trafiając na kolejną powieść tego autora spodziewałam się co najmniej podobnych wzruszeń.
Péju podzielił Śmiech ogra na dwie części. W pierwszej tworzy przeplatające się obrazy: II wojna światowa, masowe unicestwianie ludności Ukrainy jest preludium do wydarzeń, toczących się dwadzieścia lat później w małym niemieckim miasteczku. Jeden z bohaterów, niemiecki oficer, lekarz „[...] cierpiał, nie mogąc sobie wyobrazić ludzkiej potworności na taką skalę. Możemy dopuścić do świadomości drogę krzyżową każdego człowieka z osobna, ale nigdy w masie. Jeśli cierpienie jest masowe, staje się abstrakcyjne. Ludzkość w ogóle, ludzkość podlegająca masowo eksterminacji wymyka się naszemu współczuciu.” (s. 69). Współudział w ludobójstwie wykrzywia psychikę mimowolnych sprawców, żołnierze próbujący ratować ukraińskie dzieci i patrzący na śmierć ich matek muszą jakoś sobie poradzić z traumą uczestnictwa w tym procederze, próbować normalnie żyć, zakładać rodziny, płodzić dzieci. Nie każdemu się to udaje, doprowadzając do powojennych tragedii. Ciągle przebija się w ich świadomości bajka o ogrze, który tak mocno trzymał dzieci, że aż je udusił – i nie przydały mu się na nic. I obraz Boga wokół morza cierpienia, trudny i niemożliwy, wymazany z prawa do istnienia, bo „świat nie jest niczym innym jak wysiłkiem, jaki Bóg podejmuje, aby się samemu unicestwić, przejęty zgrozą nad własnym Dziełem Stworzenia... Świat, ze wszystkim, co się na nim dzieje, nie jest niczym innym jak samobójczym gestem Boga, który usiłuje jeszcze trochę bardziej zepsuć swoje ohydne dzieło, zrujnować własną boskość. Wielki stos rupieci Boga, który usiłuje z tym skończyć.” (s. 76).


Więcej na blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz